poniedziałek, 20 stycznia 2014

TAG: Nominacja LBA.

Witam w ten deszczowy krakowski wieczór.

Kilka dni temu dziewczyny z bloga Alizanna (klik) nominowały mnie do nagrody:


I jest to nic innego jak wyróżnienie bloga, docenienie pracy oraz sposób, by nowe blogi zyskały więcej rozgłosu. Dziękuję dziewczynom z całego serca, jest mi bardzo miło i z przyjemnością odpowiem na pytania:

1. Bez jakiego kosmetyku nie wyobrażasz sobie życia? 
Bez podkładu. Rzadko wychodzę bez niego z domu, a wszystko przez wypryski i przebarwienia po nich. Mam nadzieję, że niedługo już mnie opuści, bo ileż można, haha.
 
2. Kredka czy cień? 
Hmmm... Cień, bo cieniem też można zrobić kreskę. Ostatnio na co dzień używam cienia w kremie z Maybelline w kolorze 'barely branded', bo jest szybko i nawet nie muszę używać pędzelka.

3. Jaką osobą chciałabyś być na jeden dzień i dlaczego?
Chyba po prostu jakimś facetem, ciekawa jestem co im tam siedzi w głowach :P

4. Twoja słaba / mocna strona?
Lenistwo to chyba najbardziej irytująca z moich cech. Często sama się na siebie złoszczę, bo coś sobie obiecuję, a jak już rozsiądę się z laptopem pod kocykiem to nie ma ratunku. Nawiasem mówiąc, wiosną/latem jestem zupełnie innym, pełnym energii człowiekiem. Po prostu do życia potrzeba mi słońca i ciepła.
Moja mocna strona to chyba lojalność, chociaż niestety wielu to już wykorzystało. Ale usilnie staram się nie tracić wiary w ludzi.

5. Optymistka czy pesymistka?
Realistka ze skłonnościami do pesymizmu, bo zawsze wolę przygotować się na najgorsze, a później miło rozczarować :)

6. Czego najbardziej się boisz?
Węży i szczurów. I przepowiedni, nie czytam ich i nie chcę o nich słuchać, bo mnie przerażają.

7. Horror czy komedia romantyczna?
Komedia romantyczna i dramat to moje ulubione gatunki.

8. Jakim aparatem robisz zdjęcia? 
Canon 450d. Bardzo go lubię, muszę tylko zainwestować w lepsze obiektywy.

9. Jeśli używasz to jakich programów do obróbki zdjęć?
Po prostu Picasa.

10. Gdybyś mogła cofnąć czas to czy coś byś zmieniła w swoim życiu?
Jest kilka rzeczy, których żałuję z 'okresu buntu', ale uważam, że wszystkie doświadczenia – i dobre i złe – kształtują nas na takich, jakimi jesteśmy teraz. Cieszę się, że jestem silna psychicznie i byle wydarzenie mnie nie złamie.

11. Co Cię skłoniło do prowadzenia bloga?
Moje zainteresowanie kosmetykami i to, że nie mam nikogo takiego na co dzień, z kim mogłabym dzielić swoją pasję. A teraz mam gdzie się produkować :D

Chciałabym nominować każdego, kto zechce na moje pytania odpowiedzieć i zostawi mi linka w komentarzach poniżej.

1. Książka, która miała na Ciebie duży wpływ?
2. Ulubiony zapach?
3. Błyszczyk/szminka, która już zawsze będzie z Tobą?
4. Trzy piosenki - obsesje?
5. Najlepsze odkrycie 2013 roku?
6. Coś, co mogłabyś/mógłbyś jeść codziennie?
7. Róż czy bronzer?
8. Najlepszy podkład?
9. Niezawodny sposób na chandrę?
10. Łowca okazji drogeryjnych czy koneser kosmetyków wysokopółkowych?
11.  Najlepsza marka lakierów do paznokci?

Zachęcam również do odwiedzenia bloga Alizanna, dziewczyny mają tam cudne makijaże wraz ze zdjęciami, jak krok po kroku je wykonać :) Polecam serdecznie!

A tymczasem miłego wieczoru i do usłyszenia Kochani,
Kia xx

środa, 15 stycznia 2014

Denko: edycja styczeń 2014

No i mamy zimę, która tak naprawdę jeszcze nie przyszła. Przez to, że dalej jest szaro i buro, czuję się jakby był listopad. Deficyt słońca niestety źle na mnie działa, bo odczuwam ogólne lenistwo i 'niechceniemisię' w każdym możliwym aspekcie życia. No ale przecież nie mogę tak ciągnąć do kwietnia/maja, kiedy to znów będzie ciepło i zielono. Więc postanowiłam coś z tym zrobić :)

Jako, że wydaje mi się, że mam lekkie OCD (zasugerowane przez współlokatorkę), zmiany zazwyczaj rozpoczynam od porządków. Tak więc pokażę Wam dziś część pierwszą moich porządków, a mianowicie projekt denko.


Od jakiegoś czasu stosuję metodę, że najpierw coś wykańczam, zanim otwieram nowy produkt. Idzie mi nieźle, ale jeszcze trochę muszę nad 'swoją kolekcją' popracować.

Ale nie przedłużając, zaczynajmy:

PIELĘGNACJA WŁOSÓW


  Garnier Ultra Doux, odżywka do włosów, różne rodzaje
Wszystkie te odżywki wypróbowałam, bo uwielbiam wersję z awokado i masłem karite, którą chyba każda osoba interesująca się 'zdrowszą' pielęgnacją włosów zna. Zużyłam już kilka jej opakowań i na pewno kupię ponownie. Wersja z morelą i olejkiem migdałowym (pierwsza po lewej) była ok, ale rzadka konsystencja powodowała, że spływała z włosów. Nie nawilżała też jakoś specjalnie moich włosów, więc może bardziej sprawdzi się u kogoś, kto ma włosy normalne/przetłuszczające się na długości. Podobnie było z tą z lawendą i różą, nic specjalnego, tych dwóch nie kupię znowu. Ta z olejkiem arganowym i żurawiną jest bardzo fajna, nie aż tak jak ta żółta, ale dla odmiany zdarza mi się ją kupować. Na pewno wszystkim trzeba przyznać, że pachną niesamowicie!

 Babydream, szampon do włosów
Bardzo chwalony przez włosomaniaczki, jednak ciężko mi było go rozprowadzić na głowie, bo plątał mi włosy. Zresztą wydawało mi się, że ich nie doczyszcza. Jeśli komuś nie przetłuszczają się włosy u nasady, to można spróbować, szczególnie, że ma dobry skład i w promocji kosztuje 3-4zł. Ja się już nie skuszę.


  Farmona Jantar, odżywka do włosów i skóry głowy
To była moja druga butelka i z pewnością do niej wrócę. Podoba mi się zapach, cena jest stosunkowo niska a wcieranie co 1-2 dni powoduje u mnie wysyp nowych włosów. Muszę jedynie skrytykować butelkę. Szklana, z nieporęcznym plastikowym 'kapslem' nie ułatwia aplikacji. Ja przelewam do plastikowej butelki z atomizerem.

  IHT9, olejek do wypadających włosów
Świetnie sobie radzi z zahamowaniem wypadania włosów, ma naturalny skład, bo jest to po prostu mieszanka olejków i wyciągów roślinnych (m.in. z kozieradki). Pachnie trochę dziwnie, ale jakoś mogę to wybaczyć kosmetykom naturalnym. Kupiony w mydlarni Amellie w Krakowie za 38zł. Tylko znów, trzeba sobie zmienić opakowanie na coś z lepszym aplikatorem.

  John Frieda, spray rozjaśniający włosy
Jako, że nie chcę wrócić do farbowania włosów, to tak sobie radzę z odrostami, które delikatnie rozjaśniam tym produktem. Pewnie nie jest to dla nich najzdrowsze, ale nie muszę poprawiać raz już rozjaśnionych partii włosów, tylko odrosty. I nie jest to też zmiana drastyczna, więc moja czupryna nie znosi tego aż tak źle. Jedynym minusem jest cena, która w Polsce jest kosmiczna. To opakowanie kupiłam na wakacjach w USA za jakieś 9$. Wcześniej miałam ten produkt z Irlandii, gdzie go znalazłam za jakieś 5EUR. Tak więc zostaje polowanie na niego w jakichś promocjach.
Ciekawi mnie też podobny produkt z Marc Anthony zdaje się, który wypatrzyłam w Hebe. Jeśli ktoś go zna, to piszcie w komentarzach, co o nim sądzicie :)

 Batiste, suchy szampon
Tego produktu nie trzeba chyba przedstawiać. Chyba działa u mnie najlepiej ze wszystkich suchych szamponów i polecam do wypróbowania, bo przy jego użyciu mogę myć włosy co 3 dni. Ale obecnie ograniczam jego używanie, bo mam podejrzenia, że wysusza mi skórę głowy.

John Frieda, spray nadający objętości włosom Kupiłam go kiedyś na wyprzedaży w Rossmannie, był bardzo wydajny i naprawdę działał, nawet przy moich długich włosach. Wolę jego od tych wszystkich pudrów-cud, które powodują, że włosy są tępe i szorstkie w dotyku, a nie unoszą się nawet na mm. W sumie byłam zdziwiona, że mi się sprawdził, pozytywnie zdziwiona :D

KOSMETYKI DO MAKIJAŻU
Chyba najbardziej mnie cieszy, gdy wykańczam rzeczy z tej kategorii, bo zdarza się to rzadziej niż z resztą.
 

 Wibo Extreme Lashes, tusz do rzęs, czarny Bardzo przyzwoity tusz za rozsądną cenę (ok.9-10zł). Może się odrobinę kruszyć, ale zauważyłam, że tak się często dzieje z tuszami za tą cenę. Jeśli ktoś musi uważać na budżet, to polecam!

Colour Alike, płynna pomadka, #49 Moja ulubiona seria błyszczyków. Świetna konsystencja, która trzyma się ust a nie jest klejąca, fajne kremowe kolory, na ustach wyglądają jak w opakowaniu, nie stają się półprzezroczyste. Cena nie była wygórowana bo jakieś 15-18zł. Ale niestety, pani w sklepie ostatnio poinformowała mnie, że już ich nie produkują. Buuuu :( Próbuję ich jeszcze szukać on-line, ale jest ciężko. Uwielbiałam je! Mam jeszcze dwa inne kolory, teraz aż szkoda mi ich używać. Moją dokładną recenzję można sprawdzić tu.

Flormar, podkład Mat touch
To był taki bogaty podkład, dawał wysokie krycie, świetnie nadawał się na zimowe miesiące. Czasami ważył mi się na twarzy, do tej pory nie wiem dlaczego, były dni, że wyglądał fantastycznie, a niekiedy wyglądał strasznie. Kolorów jest niewiele, ale bardzo blade osoby na pewno znajdą coś dla siebie, nie spotkałam się chyba nigdy z takim dużym wyborem jasnych kolorów. Jednak bardziej chyba polecam podkład z serii Perfect Coverage niż ten.

Max Factor, podkład Face Finity 3w1
 Zużyłam, ale chyba do niego nie wrócę. Produkty 'kilka w 1' jakoś się u mnie nie sprawdzają. Plus za szklane opakowanie z pompką.

CoverGirl, tusz do rzęs Clump Crusher
Polskim odpowiednikiem jest tusz Max Factor Clump Defy. Bardzo lubię tusze tej firmy, zawsze kupuję te w wersji wodoodpornej, bo lepiej wyglądają na moich rzęsach. Jednak jak na razie ulubieńcem dalej pozostaje False Lash Effect Fusion. Teraz chcę wypróbować tą nową, która ma dwie szczoteczki.

Eveline, Celebrities eyeliner
Bardzo fajny liner, ze standardowym, cienkim pędzelkiem, który ułatwia pracę nad kreską osobom takim jak ja, które chyba nigdy nie nauczą się ich idealnie robić. Tutaj miałam kolor brązowy, który był tak ciemny, że prawie czarny. Teraz mam stricte czarny i też bardzo sobie go chwalę. Kosztuje ok. 10zł.

PIELĘGNACJA CIAŁA


 Vichy Normaderm, żel do mycia twarzy
Bardzo go lubiłam, ale po jakimś czasie moja skóra się chyba do niego przyzwyczaiła (do tej butelki przelewałam produkt z większego opakowania 400ml). Jeśli ktoś go używa, to po zużyciu takiej butelki 200ml radzę robić sobie przerwę. Zmniejszył mi liczbę wyprysków, ale też lekko wysuszał skórę. Teraz używam kosmetyków bardziej naturalnych, ale być może kiedyś do niego wrócę.

Bielenda, masło do ciała o zapachu granatu
Pachniało CUDOWNIE. Niestety, nawilżenie było żadne, więc raczej go ponownie nie kupię.

Ava, krem z zieloną herbatą do skóry suchej
Świetny krem, fajnie nawilża, szybko się wchłania bez pozostawiania lepkiej warstwy na skórze. Pod makijaż też się sprawdza. Cena niska, działanie genialne. Nie wiem czy będzie wystarczająco nawilżał bardzo suchą skórę, ale dla mojej mieszanej jest idealny. I ten zapach! Coś mi przypomina, ale nie mogę sobie uzmysłowić co...

Biovax, serum na końcówki włosów z wit. A+E
Zaplątał się do tej kategorii, ale nie zignoruję go, o nie! Ma przyjemny zapach i fajne działanie, jeśli będę potrzebowała tego typu produktu to go z pewnością kupię. W promocji kosztuje kilka złotych.

Bielenda, dwufazowy płyn do demakijażu z bawełną
To już moje któreś z kolei opakowanie, bardzo lubię ten produkt. Dobrze sobie radzi z wodoodpornymi produktami, kosztuje niewiele, nie powoduje u mnie wypadania rzęs. Czego chcieć więcej??


Lactacyd Femina, płyn do higieny intymnej
Bardzo dobry, delikatny produkt, zużyłam kilka opakowań, ale w końcu znalazłam piankę Facelle z Rossmanna i to przy niej zostanę, bo sprawdza się równie dobrze a kosztuje połowę ceny.

Lirene, peeling do ciała Stop Cellulit
Cukrowy peeling, bardzo fajnie pachnie pomarańczami (z tego co pamiętam), robi to, co ma robić, mógłby jedynie być trochę gęstszy, bo mój trochę za bardzo spływał przy aplikacji. Mimo tego jestem na tak!

Johnson's Baby, kojący żel do mycia ciała na dobranoc
Uwielbiam jego zapach. To jest moje jedyne usprawiedliwienie. To było moje drugie opakowanie, bo mało co potrafi tak mnie zrelaksować swoim zapachem. Opakowanie jest duże, bo 400ml, więc wystarcza na długo. Kupiłam go w Super Pharm na promocji za jakieś 12zł. I z pewnością jeszcze do mnie wróci.

Dove, kremowy mus pod prysznic
Oj, to był bardzo przyjemny produkt. Dosłownie jak mycie się balsamem do ciała. Dla mnie to bardzo dobrze, bo jeśli chodzi o balsamy jako takie to używam ich raczej od święta. Szkoda, że nie ma więcej zapachów, ten ma taki typowy zapach mydła Dove, a drugi jest bezzapachowy, z tego co kojarzę. Także, Dove, Klaudia prosi o więcej zapachów!

Lirene, żel pod prysznic z oliwką z mango
Mango uwielbiam pod każdą postacią. Ten żel może jakoś tak typowym owocem nie pachnie, ale i tak zapach ma cudowny. Często go kupuję, więc nawet nie jestem w stanie oszacować ile takich butelek zużyłam. Nie wysusza mi skóry, nie muszę po nim niczego stosować. Mój produkt wszech czasów!

Szczerze się przyznam, że po wyrzuceniu całej tej siaty zrobiło mi się lżej na duszy :)
Gratulacje, jeśli dotrwaliście do końca. W przyszłym tygodniu pojawi się część druga, z produktami, które musiałam pożegnać, ze względu na datę ważności.

A tymczasem udanej środy!
Kia xx