środa, 23 maja 2012

Denko: edycja kwiecień/maj 2012

Od niedawna mam nową pasję, a mianowicie wykańczam wszystkie zapomniane kosmetyki, które gdzieś tam poniewierają mi się po domu. Ostatnie tygodnie były szczególnie owocne i chciałam wam dziś pokazać z czym się pożegnałam ;-)

 Bielenda Eco Care Bioorganiczna woda termalna
Ok, nie lubię mówić o czymś źle, ale ten produkt to jakiś dramat. Kupiłam go, bo potrzebowałam czegoś do zmywania makijażu. Skusił mnie też ten cały trend bio- i eko- a że na składach jakoś szczególnie się nie znam to zaufałam producentowi i to był mój błąd. Zapach tego specyfiku to katastrofa, nie wiem ile tam wlali alkoholu, ale woda termalna raczej go mieć aż tyle nie powinna. Do tego podrażniał moją skórę, która zazwyczaj nie jest jakoś szczególnie wrażliwa i szczypał w oczy. Zupełny fail, nie polecam!

Uff, złe już za nami.

Johnson's Baby kojąca oliwka na dobranoc
To już moja druga butelka, uwielbiam tą oliwkę! Ślicznie pachnie i można ją używać na milion sposobów - jako balsam do ciała, płyn do demakijażu, balsam do ust, olejek na skórki etc. Na pewno kupię ponownie :)

Frottee Szampon suchy
Dostępny w Rossmannie, ma fajny, świeży zapach i spełnia swoje zadanie. Już mam nowe opakowanie, bo dzięki niemu nie muszę codziennie myc włosów. Zostawia na włosach białawy osad, ale jak się dokładnie wyczesze to jest ok. Bardzo chciałabym spróbować Batiste, ale póki nie będę miała możliwości to zostanę przy tym.

L'oreal Elseve Color-vive szampon ochronny do włosów farbowanych
Ten produkt chyba każdy zna, dlatego jak tylko zaczęłam farbować włosy to go kupiłam. Bardzo wydajny i przyjemnie pachnie, robi co ma robić i myślę, że kupię ponownie.

Synergen soft peeling
To jest jeden z tych produktów, które zawsze kupuję, gdy jest w Rossmannie na promocji. Przy pierwszym użyciu przeraziłam się, bo wcale nie jest taki 'soft' i wrażliwa skóra (dla której jest polecany) raczej by go nie polubiła. Jednak ilość wielkości jednego groszku (fuj!) wystarcza na całą twarz. Co więcej, ja stosuję go na całe ciało - brzuch, ręce, nogi, stopy i plecy. Za 3 złote nie można się pomylić.

Lirene żel pod prysznic z mango
Jeszcze kilka lat temu pamiętam jak moja mama zaczęła namiętnie kupować ten produkt. Faza jej później przeszła, co nie znaczy, że ten żel się pogorszył, o nie! Kupiłam go sobie i nie miałam go dosyć, wręcz nie chciałam żeby się kończył. Ma piękny zapach (chociaż mango to ja tam nie czuję) i jest fajnie ożywczy. Nie nawilża jakoś fenomenalnie, ale też nie wysusza. Moja skóra nie jest jakoś bardzo sucha więc szczerze powiedziawszy to nie musiałam po nim nakładać balsamu. Zagości u mnie ponownie ;)

Nivea Intimate płyn do higieny intymnej mycie+golenie
Firmę Nivea kocham i uważam, że ma świetne produkty - ten mnie w tym jeszcze mocniej utwierdził. Lubię takie, które spełniają kilka funkcji. Ten rzeczywiście świetnie sprawdził się w obu do których jest przeznaczony - golenie nóg szło naprawdę szybko.

Isana zmywacz do paznokci o zapachu migdała
Tak jak peeling Synergen, to jest produkt, po który zawsze wracam. Świetnie zmywa lakier i nie śmierdzi jak inne zmywacze. Nie zawiera acetonu. Jeśli nie znacie to musicie wypróbować!

Nivea pearl&beauty antyperspirant w kulce
Kolejny hit firmy Nivea, zawsze do niego wracam i nigdy mnie nie zawodzi. Ma śliczny, delikatny zapach i jest bardzo wydajny. Jedyny minus to szklane opakowanie, już raz zdarzyło mi się, że wyślizgnął mi się z ręki i rozbił na podłodze. 

Colour Alike płynna pomadka kolor #47
Mój nowy must-have, nie pamiętam, kiedy ostatnio zużyłam błyszczyk tak szybko. Więcej tu kilk

Primark/Penneys ananasowe masło do ciała
Kupione za 50centów przez przypadek, a oszczędzałam go jak tylko mogłam. Ten zapach... marzenie! A wydawało mi się, że nie lubię owocowych zapachów. Nie jest tłuste i szybko się wchłania, powiedziałabym że to bardziej mus niż masło. Dla mnie idealne! Mam tylko nadzieję, że uda mi się go jeszcze kiedyś znaleźć...

 Essence nail polish corrector pencil
Moje drugie opakowanie, teraz już nie wyobrażam sobie malowania paznokci bez niego. W zestawie 3 wymienne końcówki, ale przy intensywnych kolorach jakie ja lubię to trochę za mało. No i przez to staje się trochę mało wydajny i odrobinę drogi? Ale i tak kupię ponownie (chyba, że znacie coś tańszego?)

Bourjois Healthy mix foundation
Jeden z najlepszych podkładów jakie używałam, chociaż dalej nie jest to ten idealny. Fajne satynowe wykończenie, przyjemny zapach i poręczne opakowanie. Wróci do mnie!

Ok, to już wszystko, mam nadzieję, że te mini recenzje okażą się przydatne :) Ja osobiście uwielbiam ten rodzaj postów.
Teraz pora zacząć zbierać kolejne ofiary haha.

Miłego wieczoru,
Kia xx


środa, 16 maja 2012

Dobre, bo polskie: płynne pomadki Colour Alike

Wiele razy zdarza mi sie narzekac, że wolałabym mieszkac za granicą, gdzie ceny nie są tak nieprawdopodobnie wysokie jak w Polsce. Często zapominamy, że przecież kosmetyki produkowane tutaj na miejscu też mogą byc niesamowite. Mi niedawno zdarzyło się taki produkt odkryc - mam na myśli płynne pomadki Colour Alike.



Zaczęło się od tego, że chciałam znaleźć kolor taki sam jaki ma błyszczyk NARS Turkish Delight, a wszystkie możemy przypuszczać, ile wynosi cena za niego. Dlatego kiedy pewnego pięknego dnia Alina na swoim blogu wspomniała o Colour Alike (o którym nigdy wcześniej nie słyszałam), postawiłam sobie za punkt honoru, że przeszukam cały Kraków, ale błyszczyk znajdę. Jednak czas płynął a szczęście mi nie dopisywało. I już prawie zapomniałam o całej sprawie, aż tu kiedyś przez przypadek w małej drogeryjce znalazłam całą linię kosmetyków tej firmy. Natychmiast kupiłam kolor 47 (owy dupe NARSa) i... wpadłam po uszy :-) Pokochaliśmy się tak bardzo, że ani się obejrzałam a moja tubka była pusta. Nie powiem, że się nie zdziwiłam, bo zużyć błyszczyk do końca to dla mnie nie lada wyczyn.
Udałam się więc po kolejny, a przy okazji... kupiłam dwa inne kolory (o ja niedobra! haha).



Wszystkie mają cudowne kolory, są kremowe (ale nie klejące) i tylko pomarańczowy/czerwony ma maleńkie drobinki, które na szczęście ledwie widać. Po nałożeniu na ustach tworzy się efekt 'tafli wody' i utrzymuje się dobrą ilość czasu. Nie zgadzam się z obietnicami producenta, że sprawiają, że usta stają się większe, jedynie mogą wyglądać na większe dzięki całemu 'odblaskowi'. Są też niesamowicie nawilżające i nie muszę już w ciągu dnia używać balsamów do ust.


Są dość kryjące, można nimi uzyskać z łatwością efekt pomadki. Ale największą ich zaletą jest cena - 15 zł za taką pojemność i jakość to niesamowity interes!

Wybrałam te dwa jaskrawe kolory dlatego, że są idealne na lato. Jakiś czas temu chciałam kupić podobne z Revlon ale na szczęście coś mnie powstrzymało.

Tak prezentują się na ustach:

Nr 49

Nr 45

Nr 47



Te błyszczyki przebiły wszystkie jakie do tej pory używałam! Jeśli macie do nich dostęp to koniecznie wypróbujcie, nie będziecie żałować ;-)

Próbowałyście jakichś produktów firmy Colour Alike? Ich lakiery do paznokci wyglądają bardzo zachęcająco, ale nie miałabym jak uzasadnić zakupu kolejnych kolorów :P

Miłego dnia,
Kia xx

PS. W Krakowie produkty Colour Alike można znaleźć w drogerii Yasmin przy Nowym Kleparzu i w malutkiej drogeryjce przy targu na ul. Lea. Buziaki :-)

wtorek, 15 maja 2012

Paznokcie na dziś: galaktyka w twoich rękach

Lakiery Flormar to moja nowa obsesja. Setki kolorów i niesamowita trwałość sprawiają, że moja kolekcja niebezpiecznie się powiększa ;-)
Na ten konkretny polowałam odkąd tylko znalazłam zdjęcia w sieci. Przy okazji wizyty w Katowicach udało mi się go znaleźć na stoisku firmowym w centrum handlowym Silesia.

Flormar Supershine w kolorze U33

Jest to lakier metaliczny, dwukolorowy, posiadający turkusowe i fioletowe drobinki. Kolor na paznokciach zmienia się w zależności od światła i kąta patrzenia. Brzmi skomplikowanie, prawda?


Cena to bodajże 11,90zł za 10ml. Nie jest to najmniej jak za lakier do paznokci, aczkolwiek wydaje mi się, że ten kolor jest tego warty :)


Wszystkie zdjęcia robione były w świetle dziennym przy 2 warstwach - aczkolwiek już jedna daje znakomite krycie.


Bardzo ciężko jest uchwycić fenomen tego lakieru na zdjęciach... Jak na złość, kiedy chciałam, nie mogłam złapać 'fazy fioletowej'.




Bardzo podoba mi się efekt dwóch kolorów, także być może skuszę się jeszcze na jakiś lakier z tej gamy ;)

Flormar jest włoską firmą i w Polsce posiada jedynie stoiska firmowe w centrach handlowych. Ku mojej radości w zeszłym miesiącu otwarte zostało stoisko w Bonarce w Krakowie (znajduje się przy wejściu koło Pizza Hut). 

Wypróbowałam już kilka różnych produktów tej firmy i muszę powiedzieć, że każdy świetnie się spisuje. Cena też jest przystępna, tak więc bardzo się z Flormarem polubiliśmy :-)
Kolejny plus to to, że na ich stoiskach można zakupić pędzle do makijażu (w Krakowie pędzle HAKURO, w Katowicach zdobyłam pędzel LancrOne).

Fajnie, że czasami jakość i niska cena idą w parze.
A Wy, próbowałyście kiedykolwiek produktów Flormaru?

Ciao,
Kia xx