wtorek, 3 czerwca 2014

Recenzja: bronzer z duo Flormar P115

Hej Kochani!

Mamy czerwiec i, pomijając dzisiejszą jesienną pogodę, cieplejsza temperatura wzbudziła we mnie miłość do bronzerów.

Zawsze unikałam zarówno bronzerów jak i róży, uważałam, że nie są potrzebne, a jeśli już zostaną użyte to człowiek zamienia się w pisankę. Jednak pewnego dnia coś mi się przestawiło i teraz bez jednego albo drugiego nie wyobrażam sobie makijażu.

Jako, że jestem bledziuchem, do bronzera z duo Pretty Compact Blush-on firmy Flormar przekonałam się dość szybko. Jest to jaśniejsza wersja, o numerze P115.



 Jak widać, w przeciwieństwie do różu, bronzer jest moim ogromnym ulubieńcem. Ma dość nietypowy jasny, chłodny kolor, który na podkładzie zyskuje kilka ciepłych tonów (na szczęście daleko mu do pomarańczki).

   
Góra: solo/bez bazy, dół: na podkładzie

 Zanim się na niego skusiłam czytałam raczej niepochlebne opinie na jego temat. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że nie nadaje się on dla osób z ciemniejszą, czy nawet średnią, karnacją. Produkt jest jasny, ale kolor można intensyfikować nakładając kolejne warstwy.


 Posiada on drobinki, ale nie jest to irytujący brokat, tylko cząsteczki tworzące fajny blask.
Jedyne 'ale', które mam do tego produktu to tragiczne opakowanie. Plastik się łamie i kruszy, i chcę zaznaczyć, że wcale z nim nie podróżowałam, ani nie grałam nim w rugby.


Z moim niestety będę się musiała pożegnać niedługo, bo mam go już trochę, ale serdecznie polecam wszystkim, którzy do bronzera nie umieją się przekonać. Nawet przy jasnej karnacji tym produktem nie można sobie zrobić krzywdy!


A tak wygląda w akcji :)
Za kilkanaście złotych warto się przełamać.

Miłej nocki,
Kia xxx
 

1 komentarz: