środa, 9 kwietnia 2014

Recenzja: Corine de Farme krem rozświetlający długotrwałe nawilżenie

Hej Kochani!

Dziś mam dla Was coś, co jest moim odkryciem ostatniego czasu. Czuję się wręcz dumna, że sama to sobie znalazłam i nie trafiłam na bubel. Mowa o kremie do twarzy firmy Corine de Farme.


 Szukałam jakiegoś kremu nawilżającego, który nadawałby się do mojej mieszanej cery, miałby w miarę naturalny skład, nie zapychał i nie zostawiał lepkiej warstwy na skórze, no i oczywiście żeby nie rujnował finansowo. Tak też, buszując po Hebe, na najniższej półce z 'naturalniejszymi' produktami, natknęłam się na ów krem.


Już się nauczyłam, że to, co obiecuje producent, nie zawsze pokrywa się z działaniem kosmetyku, ale w internecie za dużo nie znalazłam na temat tego produktu, więc stwierdziłam, że zaryzykuję i albo będzie to strzał w dziesiątkę, albo kolejny bubel do kolekcji.
Cena 17zł za wszystkie obiecywane właściwości nie była jakaś wygórowana, ale z drugiej strony nie chciało mi się wierzyć, że za kilkanaście złotych można mieć to wszystko.


 Krem kupujemy w opakowaniu typu airless, zapakowanym w kartonowe pudełko. Najbardziej lubię tego typu rozwiązania, gdyż nie ładujemy paluchów bezpośrednio do produktu, co oczywiście jest bardziej higieniczne.


Nie znam się tak bardzo na składach, ale wierzę w twierdzenie producenta, że krem jest w 95% tworzony z naturalnych składników. Zgadzam się z tym, że nawilża, jednocześnie nie powodując błyszczenia; skóra staje się bardziej promienna i gładka. Co do przebarwień to się nie wypowiem, bo moje są zbyt ciężkiego kalibru, żeby taki krem im coś zaradził.
Muszę dodać, że zapach kremu jest obłędny! Bardzo naturalny, przypuszczam, że są za niego odpowiedzialne ekstrakty z litchi oraz pestek borówki brusznicy.


Konsystencja jest bardzo lekka, także z powodzeniem mogą tego kremu używać osoby z cerą tłustą (która też potrzebuje nawilżenia). W żadnym wypadku nie można się sugerować słowem 'rozświetlający' w nazwie, które mnie samą na początku zniechęciło. Krem nie ma żadnych drobinek, poświaty, ani nic z tych rzeczy.

Ja zdecydowanie się do niego przekonałam, zużywam już drugie opakowanie. Moi najbliżsi zostali zmuszeni, by go wypróbować i u nich również się dobrze sprawdza.

Jest to po prostu świetny krem, który można z powodzeniem stosować na dzień, pod makijaż, jak i na noc. Ma w sobie wszystko, czego mogę szukać w kremie nawilżającym, dlatego ja tak łatwo go nie zostawię. Wam też polecam go wypróbować! :)

Szukajcie go w Hebe albo mniejszych drogeriach (na pewno Wispol na Podkarpaciu).

To tyle na dziś, dobranoc,
Kia xxx

1 komentarz:

  1. Zapowiada się super, nie miałam jeszcze żadnego produktu z tej firmy ;)

    OdpowiedzUsuń