Hej Kochane,
Wczoraj wybrałam się na spacer po centrum handlowym, które znajduje się koło mnie i weszłam do drogerii Boots, żeby sobie pooglądać i zobaczyć, co tam nowego.
Jako, że na razie wykańczam produkty, które posiadam to zdecydowałam, że pstryknę kilka zdjęć i podzielę się z Wami tutaj tym, co wpadło mi w oko :)
Najwięcej znalezisk odkryłam w szafie Bourjois.
Podkład w musie Nude Sensation. Delikatna konsystencja i lekkie krycie to to, ku czemu ostatnio się skłaniam.
Primer-serum matujące Happy Lights. Mają też wersję rozświetlającą, której nie było w tym momencie. Nie czułam w niej silikonów, także bardzo jestem ciekawa, czy sprawdziłaby się u mnie.
Podkład Air Mat, który zbiera świetne opinie od kiedy się pojawił.
Puder matujący Silk Edition, który mnie bardzo zainteresował, ponieważ wcześniej go nie widziałam, a jego brat Healthy Balance spawdza się u mnie genialnie.
I ostatni od Bourjois, korektor Radiance Reveal rozświetlająco-nawilżający, który ma opakowanie jak te z najwyższej półki. Byłby świetny pod oczy.
Podkład, który wszyscy chwalą, L'Oreal Infallible 24h-matte. Kiedy moja skóra po zimie wróci do tej bardziej w stronę tłustej to z pewnością przetestuję.
Maybelline Dream Satin Liquid. Sama nazwa brzmi zachęcająco. Po przetestowaniu na dłoni konsystencji, wydaje mi się, że sprawdziłby się idealnie.
Konturówka firmy Rimmel Exaggerate w odcieniu Eastend Snob ma być duplikatem tej z Charlotte Tilbury. Kolor wydaje się pasujący dla każdego i na co dzień, więc jestem bardzo ciekawa.
Rzęsy Eylure by FleurDeForce w wersji Fleur Loves. Połówki, które są moim go-to jeśli chodzi o rodzaj sztucznych rzęs. Ciekawa jestem, czy byłyby wystarczająco naturalne na co dzień.
Masło do ciała Original Source, tutaj wersja z limonką i olejem kokosowym. Jest też taka, która pachnie waniliowo-owsiano. Ma fajny skład i ciekawa jestem, czy szybko by się wchłaniał bez lepkiej warstwy.
Znalazłam też antyperspirant Bionsen, który kupię, gdy skończą się moje zapasy - bez aluminium i pachniał nieziemsko!
Bardzo się zdziwiłam, że Garnier wyszedł z nową wersją wody micelarnej, której wersję różową ubóstwiam i nie zamienię na inną. Ta ma niestety na drugim miejscu w składzie silikony, więc się bliżej nie poznamy, ale chciałam Wam ją pokazać.
Trafiłam na produkt do mycia twarzy z Sanctuary Spa i działa on na zasadzie osławionego produktu z Liz Earle. Skład ma fajny, dołączona jest też szmatka muślinowa. Jak już zmęczę krem do mycia twarzy z Soap and Glory to skuszę się na ten.
Ta sama firma ma również termalną maseczkę do twarzy 5 Minute Thermal Detox Mask, która posiada w swoim składzie węgiel dla dokładnego oczyszczenia skóry. Teraz to już czekam na promocję 3 za 2 na pielęgnację w Boots.
I na sam koniec, dla ciekawych, chciałam Wam pokazać, co dostajemy z kwietniowym wydaniem magazynu Glamour. Są to produkty firmy Balance Me, a do wyboru żel pod prysznic, krem pod oczy, maseczka rozświetlająca oraz błyszczyk do ust. Ja skusiłam się na krem pod oczy, jako że żadnego nie posiadam.
Będę również testować olejek-primer z firmy Smashbox, który jest nowością. Podczas pogawędki z panią z tego stoiska, zaproponowała mi ona małą próbkę, bo upierała się, że w przeciwieństwie do silikonowych baz, ta powinna mi się sprawdzić.
Jeśli mieszkacie na Wyspach to widziałam również, że na stoiskach Clinique rozdają do testów 5-dniowe próbki nowego podkładu-korektora.
Dajcie znać, czy Wy też zauważyłyście jakieś nowości w drogeriach, które Was zainteresowały. Konieczcie piszcie, jeśli któreś z tych rzeczy testowałyście i podzielcie się opinią :)
Ja Was gorąco pozdrawiam i do usłyszenia,
Klaudia xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz